środa, 13 listopada 2013

To my tworzymy te potwory. Rodzą się w naszych głowach i wypełzają w najmniej oczekiwanym momencie.
Najpierw nas niszczą, a później się dziwią, że sami stajemy się demonami, przed którymi nas ostrzegano.

Powinieneś kiedyś usłyszeć, co chciałabym wykrzyczeć każdej nocy.  Wylewam hektolitry łez, jestem słaba i bezsilna. Nie potrafię myśleć o niczym innym, jak tylko o tobie. Tak bardzo tęsknię.

Wszystko co robiłam, i robię do tej pory, było ( i jest) dla ciebie. Chciałabym, żebyś to zrozumiał.
Kim dla ciebie jestem?
Przysięgam, nigdy nie chciałam być problemem.
Powiedz mi, wykrzycz, że masz mnie dość, że chcesz, bym odeszła, a zrobię to.
Ostatkiem sił trzymam się tej nadziei, która we mnie pozostała, lecz jak długo?
Kiedy się poddam?

piątek, 13 września 2013

witaj na pokładzie statku, który idzie na dno

Kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą. Miałeś kurwa rację, Goebbels. Kłamstwa. Jest tak smutno. Ciągle czekam. Na coś. Tęsknię za czymś, co nie istnieje. Otaczam się ludźmi, z którymi nie chcę być. Ta jedna, jedyna osoba jest we włoszech. Zawsze była. Aktualnie, w związku. 
Widziałam wczoraj ich wspólne zdjęcie, jestem w stanie gapić się na nie godzinami. Zabija mnie to, że wyglądają na szczęśliwych. Że do siebie pasują. 
Że są ze sobą swobodni i czują się dobrze w swoim towarzystwie. On otacza ją ramieniem, szeroki, duży, wyższy, czuły. Ona - niska, przytulona do jego boku. Włosi. 
Kocham go. 
Jestem taka pojebana. 
Kocham kogoś, kogo nigdy nie spotkałam. 
A gdy pyta co u mnie, nadal odpowiadam, że wszystko w porządku. 

you are the piece of me i wish i didn't need

 
Umieram bez niego, ale z nim jest jeszcze gorzej. Tylko, że tak właściwie to nigdy z nim nie byłam. 
Internet to za mało, choć było to wszystkim, co mieliśmy. 
Nie mogłam czuć twojego dotyku, nie mogłam poczuć twoich zdecydowanych rąk na moim ciele. 
Twojego oddechu. Nie mogłam przejechać palcami po twoich ciemnych włosach. Nie mogłam, kurwa, nie mogłam. 
I to mnie zabijało. Nadal zabija. 

Teraz, teraz jesteśmy skończeni, jak książka.  Skończyliśmy się curly jak książka i nie byłam w stanie tego powstrzymać. 

If our love is tragedy, why are you my remedy?




i still fight and i don't know why.

Idę na dno, arrivederci.






wtorek, 16 lipca 2013

the soulsaver

Wydaje mi się, że nie czuję się dobrze. Wręcz kiepsko. Pusta i jakby wypłukana z emocji.
Czasami mam dobre dni, potrafię się kontrolować, nie jeść zbyt wiele, a później czuję jakiś impuls i nawet jeżeli wiem, że będę żałować, to jem.
Nienawidzę tego, gdy pochylam się nad ubikacją wpychając sobie szczoteczkę w przełyk i nie daję rady zwrócić zawartości żołądka.
Po prostu nie mogę tego zwrócić.
Wtedy jestem zła, zapłakana, cholerne uczucie beznadziejności i uległości.
Pusta marionetka.

Chyba powinnam zacząć kłamać.
Bo ludzie są podli i wykorzystują nasze słabości.
Ludzie nie widzą człowieka w człowieku.


Ktoś sprawił, że przestałam wierzyć, lecz wciąż daje mi nadzieję.
Nienawidzę siebie za to, że czekam.
Zawsze będę.

Ti voglio bene, Gaetano.


środa, 26 czerwca 2013

ładne dziewczyny nie jedzą

Udało się. Miałam trudności z wymiotowaniem. Palce - nie pomagały, ani trochę. Czułam się podle i byłam pełna. Grubas, który się nawpierdalał i szuka pomocy, jednakże, bez skutku. Im dłużej pochylałam się nad muszlą, bardziej znerwicowana i zdeterminowana byłam. Spróbowałam szczoteczką. Udało się. No kurwa, w końcu. Jaka ulga.
Łzy w oczach nie do zniesienia, no to lecę po chusteczki. Odraza do samej siebie - jeszcze większa.
Teraz siedzę tu. Zrobiłam miętową herbatę, na uspokojenie.




   'Ty masz cierpieć. Ty masz cierpieć, jak jeszcze nigdy nie cierpiałaś. Masz wyć z bólu.'

Z nicości się zrodziłam i nicością się stałam. Nie chcę pomocy, chcę zrozumienia. Chcę, żebyś wrócił. Chcę móc czytać twoje słowa. Chcę wiedzieć, że czekasz, że myślisz, że czujesz i dbasz, że nie zapominasz. Chcę czuć twoją opiekę. 
Zapadam się w rozpaczy i ciężkie powieki same opadają. Błagam, wróć. 
Gaetano.
Przestałam się modlić w dniu, w którym mnie opuściłeś, bądź próbowałeś. 'Dla mojego dobra' - mówiłeś. Mam tyko nadzieję, że jesteś szczęśliwy. 
Ti amo.

 

sobota, 22 czerwca 2013

wstęp

Opowiem wam moją historię.


pos­ta­wiono mnie pod mur
i związa­no ręce
a ciem­ność spo­wiła nasze mias­to
a strzyżyk cichut­ko nu­cił kołysankę
ka­za­no mi biec
więc sku­lo­na op­lotłam włas­ne ra­miona
mówiono mi: żyj
więc zam­knęłam oczy w przes­trachu
nie­szczęściem mnie kar­miono
więc tchnęłam w nich włas­ne słowa
i wołanie jak błądzący po­piół
od­ma­wiano mi posłuszeństwa, choć góro­wałam
niepo­ko­na­na siła
sza­leńcza od­wa­ga
krzyk za­marł w moich us­tach choć ser­ce cicho biło
niczym sidła trzy­ma­no mo­je nad­gar­stki
sta­lo­wy ucisk wy­pa­lał swo­je zna­mię
w popłochu po­ra­nione ręce
mil­cze­nie skrzy­piec i aniołów
i nikt nie pro­sił o ra­tu­nek.

zgo­to­wa­li nam piekło
a piekło niebem się stało
a czar­ne fut­ry­ny zionęły w roz­paczy
nikt nie pro­sił o ra­tu­nek. 

Izabela była kiedyś wystarczająco szczęśliwą dziewczynką a wkrótce zaczęła dorastać. Nowe towarzystwo, wymagania, obowiązki, napór ze strony wyższej, cierpienia. Poznała mężczyznę. Mieszkał 2 tysiące kilometry od niej, był starszy oraz był Włochem. Chciała być dla niego wystarczająca, by w przyszłości móc go poznać, związać się.
Chce być wystarczająca. 
Zmienić się. 

Wakacje się zaczynają, więc może już niedługo z poczwarki wyjdzie motyl. 

Pamiętnik, dziennik, może kilka własnych porad...Kto wie, co z tego wyniknie? 
CHCĘ BYĆ CHUDA. 
A to moje przeznaczenie. 

 

Obserwatorzy